czwartek, 9 stycznia 2014

2.A zaczęło się...

W upalny letni dzień dziergając na szydełku kolejną tulankę, kątem oka oglądałam "Rozlewisko". Uwagę moją przyciągnęło stare krosno w stodole, które uroczy małżonek sprezentował żonie - oby było takich więcej. 
"No tego jeszcze nie próbowałam" - stwierdziłam do siebie w duchu:)
I zaczęło się. 
Internet poszedł w ruch - co to jest?, jak to działa?, jakie ma wymiary? jak się tego można nauczyć?...... Nie muszę dalej pisać pytań i wątpliwości z tym związanych bo każdy kto zaczynał wie o co w tym wszystkim biega.


Na allegro nabyłam trochę dostępnej literatury w języku polskim




Z tego dzieła 



udało mi się zrobić nawet wzornik, ale ta technika nie przypadła mi do gustu


Najbardziej nurtowała mnie budowa krosna. A, że jestem wyjątkowo uparta grzebałam w necie w poszukiwaniu czegoś konkretnego i w końcu po 2 tygodniach znalazłam prawdziwą perełkę


szczegółowa budowa krosna z wymiarami, dokładnym rozpisaniem elementów i wszelakich pierdołek potrzebnych do jego budowy. Zdjęcie trochę archaiczne, ale nie ma się co dziwić bo to Młody Technik z października 1978 roku.

Muszę na zakończenie powiedzieć, że z każdej z powyższych książek można jakieś drobne detale wyciągnąć, przerażające są dla mnie te dziwne wyliczenia, ale stwierdzam jedno nie ma to jak praktyka.


A nabyłam ją w Łucznicy, ale o tym już następnym razem.

Pozdrawiam cieplutko Aśka:)


1 komentarz:

  1. Po pierwszych kontaktach z polskojęzyczną literaturą zastanawiałam się, czy na pewno te książki są napisane w moim ojczystym języku, ale z czasem bardzo zyskują :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowa:)